Mapa wykładu
W trakcie wykładu będziemy uogólniać pojęcia znane z Analizy 1,2,3.
Naszym punktem odniesienia zawsze będzie klasyczny obiekt rozważań
analitycznych - przestrzenie euklidesowe, na czele z prostrą i płaszczyzną.
Przestrzenie te to nie tylko suche zbiory punktów. Są one zaopatrzone w różne
struktury. W trakcie wykładu będziemy je badać i przeniesiemy je na inne zbiory.
Pozwoli nam to stosować aparat poznany na Analizach do badania innych obiektów,
a także spojrzeć na niektóre fakty poznane dotychczas na studiach z pewnego
dystansu.
- TOPOLOGIA.
- przestrzenie euklidesowe - struktura topologiczna
- Rozpoczynamy od struktury związanej z pojęciem
odległości. W przestrzeniach euklidesowych umiemy mierzyć odległość
w naturalny, intuicyjny sposób.
Zapoznaliśmy się z podstawowymi pojęciami topologicznymi takimi, jak kula,
zbiór otwarty, domknięty, wnętrze, domknięcie, zbiór gęsty, brzegowy.
Przyjrzeliśmy się różnym przykładom tych zbiorów (i operacji) w przestrzeniach
euklidesowych.
- abstrakcyjne przestrzenie metryczne
- Pojęcie odległości jest użyteczne (pozwala np. na mówienie o zbieżności
ciągów)
i wygodnie byłoby nim dysponować w różnych sytuacjach (nie tylko dla przestrzeni
euklidesowych). Co więcej, nawet na prostej czy płaszczyźnie można rozważać
inne, bardziej lub mniej sensowne, sposoby mierzenia odległości. Dlatego
potrzebujemy jakiegoś bardziej abstrakcyjnego pojęcia odległości. Zastanowiając się nad
tym, w czym tkwi esencja tego pojęcia doszliśmy do formalnej definicji
metryki. W ten sposób otrzymaliśmy to, czego
chcieliśmy:
uogólnienie przestrzeni euklidesowych (w kontekście ich struktury związanej z
mierzeniem odległościi między punktami).
Przestrzeń metryczna = zbiór + metryka = zbiór + "sposób mierzenia
odległości w tym zbiorze".
Wszystkie pojęcia, które poznaliśmy na pierwszym wykładzie, mają sens w
odniesieniu do dowolnej przestrzeni metrycznej. Prawdziwe są też (w tym
szerszym, metrycznym, kontekście) wszystkie
dowiedzione wcześniej fakty (poza charakteryzacją zbiorów zwartych w
przestrzeniach euklidesowych, która zachodzi tylko w przestrzeniach
euklidesowych).
- Poznajemy różne przykłady przestrzeni metrycznych. Przekonaliśmy się, że na jednym
zbiorze można określać różne metryki (vide: płaszczyzna z metryką euklidesową,
miasta, rzeki i centrum). Zobaczyliśmy, że zmiana metryki może zmienić wygląd
kul, zbiorów otwartych, zbieżność ciągów itd.
Z drugiej strony tę samą (a ściśle: prawie tę samą) metrykę możemy rozważać na
różnych zbiorach (pojęcie podprzestrzeni). Rozważyliśmy metryki na bardzo
różnych zbiorach (C[0,1], ciągi zerojedynkowe, zbiór studentów
WRAiT). Poznajemy też zupełne kuriozum: metrykę dyskretną.
- Przykład przestrzeni dyskretnej pokazuje, że przestrzenie metryczne mogą być
dzikie. Przy badaniu takich dzikich przestrzeni nasze euklidesowe intuicje mogą nas zgubić. Klasa przestrzeni
euklidesowych jest zbyt wąska, klasa przestrzeni metrycznych dla niektórych
celów okazuje się
zbyt szeroka. Dlatego rozważamy pewne własności, które wyodrębniają nam te
porządniejsze (pod tym lub pod innym względem) przestrzenie metryczne.
- niektóre własności niektórych przestrzeni metrycznych:
- Poznajemy na razie dwie takie własności: ośrodkowość i
zupełność. Są to
własności przestrzeni euklidesowych, które niekoniecznie muszą być podzielane
przez wszystkie przestrzenie metryczne. Po co rozważać takie własności? Otóż
często pewne zdania są prawdziwe między innymi dla przestrzeni euklidesowych a
nieprawdziwe dla abstrakcyjnych przestrzeni metrycznych. Stąd mnóstwo twierdzeń, które
rozpoczynają się słowami "Niech X będzie ośrodkową przestrzenią metryczną ... " itp.
- I oto poznajemy pierwsze twierdzenie tego typu: twierdzenie Baire'a. Jest to
jedno z najważniejszych twierdzeń w matematyce i ma mnóstwo zastosowań. Zachodzi
w przestrzeniach euklidesowych. Nie zachodzi w ogólności dla wszystkich
przestrzeni metrycznych (np. dla liczb wymiernych z metryką euklidesową). Jest jednak mnóstwo
przestrzeni nie-euklidesowych, dla których to twierdzenie zachodzi i dla których
ma ono zastosowanie.
- Kolejną poznaną przez nas własnością jest zwartość. Różni się ona od
poprzednich tym, że przestrzenie euklidesowe akurat zwarte nie są. Zwartość jest
bardzo silna - implikuje i ośrodkowość i zupełność.
- funkcje ciągłe na przestrzeniach metrycznych:
- Funkcje ciągłe są kolejnymi, po ciągach zbieżnych, klasycznymi obiektami
analizy, którymi będziemy się zajmować. Na początku dowodzimy, że o
ciągłości możemy myśleć na 3 różne sposoby: sposób Cauchy'ego, Heinego i
"topologiczny". Ten ostatni jest najprostszy do wyrażenia, ale mniej
intuicyjny niż np. definicja Cauchy'ego.
- Wprowadzamy pojęcie homeomorfizmu. To kluczowe pojęcie dla topologii.
Przestrzenie homeomorficzne są od siebie nieodróżnialne topologicznie (tak,
jak np. w algebrze przestrzenie izomorficzne są nieodróżnialne
algebraicznie).
- Pokazaliśmy, że funkcje ciągłe zachowują własności topologiczne:
ośrodkowość, zwartość, spójność (z zupełnością sprawa jest nieco bardziej
skomplikowana). Jeśli więc dwie przestrzenie są homeomorficzne i jedna z
nich posiada którąś z powyższych wartości, musi ją posiadać i druga. Przy
okazji okazuje się, że twierdzenie o zachowywaniu zwartości przez funkcje
ciągłe jest uogólnieniem twierdzenia Weierstrassa, a o zachowywaniu spójności -
twierdzenia Darboux. Znajomość spójności i metryzowalności
w sposób zupełny nie są wymagane,
podobnie jak umiejętność wpisywania krowy w kwadrat
(konwersatorium).
- A oto kolejne po twierdzeniu Baire'a ważne narzędzie pracujące w
przestrzeniach zupełnych: twierdzenie Banacha o odwzorowaniu
zwężającym.
- na deser: zbiór Cantora.
- Próbujemy przekonać się, że w zbiorze Cantora leży coś więcej niż tylko
końce przedziałów, które wyrzucamy z odcinka w trakcie konstrukcji.
Poznajemy przestrzeń Cantora jako podprzestrzeń przestrzeni
euklidesowej, dowodzimy, że jest ona homeomorficzna z przestrzenią ciągów
zerojedynkowych (ze standardową metryką). Dowiadujemy się, że każda
przestrzeń zwarta (metryczna) jest obrazem Cantora przez funkcją ciągłą.
To ostatnie twierdzenie sprawia, że zbiór Cantora jest jednym z najważniejszych
obiektów w topologii, chociaż na pozór wydaje się dziwaczny.
- PRZESTRZENIE FUNKCJI CIĄGŁYCH
- podstawy
- Trzeba sobie na początku dobrze zdać sprawę z tego, jak wyglądają w
C[0,1] kule, co oznacza w tej przestrzeni zbieżność ciągu (że jest to po
prostu zbieżność jednostajna, którą znamy z analizy). Dowodzimy
twierdzenia, mówiącego że C[0,1] jest przestrzenią zupełną.
- warunki silniejsze niż ciągłość + zastosowania
- Przypominamy sobie różne rodzaje ciągłości: ciągłość
jednostajną, warunek Lipschitza. Mamy od razu nowe
twierdzenie o przestrzeniach zwartych do kolekcji: funkcje ciągłe na
przestrzeniach zwartych są jednostajnie ciągłe.
- Zauważamy, że jeśli funkcja ma pochodną w punkcie, to musi w tym
punkcie spełniać warunek Lipschitza. Wykorzystujemy ten fakt do
pokazania, że istnieje funkcja ciągła, która nie jest różniczkowalna
w żadnym punkcie. Jest to jeden z (wielu) przykładów nieoczekiwanego
zastosowania twierdzenia Baire'a.
- Inne ciekawe zastosowanie innego twierdzenia, które niedawno
poznaliśmy, to twierdzenie o istnieniu i jednoznaczności równania
różniczkowego. Tym razem pracuje dla nas twierdzenie Banacha o
odwzorowaniu zwężającym.
- twierdzenie aproksymacjne Weierstrassa
- Omawianie topologii przestrzeni funkcyjnych kończymy sławnym
twierdzeniem aproksymacyjnym Weierstrassa (nie przedstawiając
jego pełnego dowodu). Twierdzenie to mówi
nam, że funkcje ciągłe (na [0,1]) można jednostajnie przybliżać
wielomianami. Wielomiany są to (w pewnym sensie) najprostsze funkcje
ciągłe (każdy wielomian można opisać "paroma" liczbami rzeczywistymi).
Natomiast funkcje ciągłe mogą być dość skomplikowane (tak, jak np.
funkcje ciągłe nie różniczkowalne w żadnym punkcie). Tw. Weierstrassa
mówni nam, że mimo to dowolnie blisko każdej funkcji ciągłej możemy znaleźć
jakiś wielomian. Dzięki temu czasami wystarczy wiedzieć, że jakiś fakt
zachodzi w prostym przypadku, dla wielomianów, żeby wnioskować, że
zachodzi dla wszyskich funkcji ciągłych.
- Z tw. Weiestrassa wnioskujemy, że C[0,1] jest ośrodkowa (zbiorem
gęstym przeliczalnym jest rodzina wielomianów o współczynnikach
wymiernych). A więc C[0,1] jest przestrzenią zupełną, ośrodkową, nie
zwartą.
- PRZESTRZENIE HILBERTA I BANACHA
- przestrzenie unormowane
- Powróćmy na chwilę do przestrzeni euklidesowych. Na początku
semestru wyszliśmy od nich, by przenieść pojęcie odległości między
punktami (metrykę) na dowolne zbiory. Okazało się, że jeśli tylko
wiemy, jak mierzyć odległość na danym zbiorze, możemy rozważać kule,
zbieżność ciągów i ciągłość funkcji. To dużo, ale nie wszystko.
Pomyślmy o szeregach. Mając do dyspozycji jedynie zbiór z metryką,
możemy myśleć o zbieżności ciągu, ale już nie szeregu. Żeby móc myśleć
o szeregach, musimy umieć dodawać elementy naszej przestrzeni.
A więc potrzebujemy struktury algebraicznej - takiej jak przestrzeń
liniowa.
- Od teraz rozważamy więc przestrzenie liniowe. Ponieważ elementami
przestrzeni liniowych są raczej wektory niż punkty, wprowadzamy pojęcie
normy. Norma to coś podobnego do metryki - uogólnia długość
wektora (tak jak metryka uogólniała odległość między punktami).
Nic dziwnego więc, że każda przestrzeń unormowana (a więc przestrzeń
liniowa + norma) jest przestrzenią metryczną. Nie każda jednak
przestrzeń metryczna jest unormowana. Po pierwsze - potrzebujemy, aby
była ona przestrzenią liniową. Po drugie - nawet w tym wypadku, metryka
musi być zgodna z działaniami dodawania i mnożenia przez
skalar.
- Jednym z pojęć, które znamy z analizy, a które można rozważać na
wszystkich przestrzeniach unormowanych, jest wypukłość.
- szeregi w przestrzeniach Banacha
- Przestrzeń Banacha to po prostu zupełna przestrzeń
unormowana. Mieliśmy już okazję się przekonać, że przestrzenie
zupełne pełnią ważną rolę w topologii. Podobnie jest i
tutaj.
- Szereg jest to jeden z dobrze (?) nam znanych obiektów,
którego nie mogliśmy rozważać w przestrzeniach metrycznych bez
dodatkowych struktur (w przeciwieństwie np. do ciągów). Jeśli
jesteśmy w przestrzeni unormowanej, to umiemy dodawać wektory (bo
jesteśmy w przestrzeni liniowej) i umiemy liczyć granice sum
częściowych (bo mamy normę -> metrykę). A tym są właśnie
szeregi.
- Koncentrujemy się na szeregach funkcyjnych. Szereg
funkcyjny jest zbieżny, jeśli jest zbieżny jednostajnie. Aby
sprawdzić zbieżność danego szeregu, najpierw ustalamy jego obszar
zbieżności, a więc tę część dziedziny, gdzie jest on w ogóle zbieżny
punktowo. Aby ustalić, czy na owej części dziedziny zachodzi
zbieżność jednostajna, używamy twierdzenia mówiącego, że w
przestrzeniach Banacha zbieżność jednostajna jest pociągana przez
zbieżność bezwzględną.
- Jeśli szereg funkcyjny jest zbieżny (jednostajnie), to jego
sumą jest oczywiście funkcja ciągła. Ten fakt zachodzi również dla
zbieżności niemal jednostajnej. Aby więc szereg określał
funkcję ciągłą wystarczy, aby był zbieżny jednostajnie dla każdego
zwartego przedziału. Ponieważ szeregi potęgowe są niemal jednostajne
w swoim otwartym przedziale zbieżności, to definiują tam one funkcję
ciągłą.
- Jeśli chcemy taką funkcję ciągłą (zdefiniowaną za pomocą
szeregu funkcyjnego) różniczkować lub całkować czasami możemy robić
to wyraz za wyrazem.
- iloczyn skalarny
- Umiemy już rozważać ciągi, szeregi i inne obiekty matematyczne
poza prosta. W przestrzeniach euklidesowych często posługujemy się
jeszcze pojęciem kąta między wektorami. Szczególnie przydatne jest
pojęcie prostopadłości wektorów. Nie da się mówić o tych pojęciach
mając do dyspozycji jedynie normę i działania algebraiczne. Dlatego
pojawia się tu nowy bohater naszej opowieści - iloczyn
skalarny.
- Przestrzeń unormowana, w której określony jest iloczyn skalarny
zgodny z normą nazywamy przestrzenią unitarną. Przykładem
przestrzeni unitarnych są oczywiście przestrzenie euklidesowe,
C[0,1] z drugą normą całkową i przestrzeń l2 - ciągów sumowalnych z
kwadratem. Uwaga - C[0,1] z normą supremum NIE JEST przestrzenią
unitarną. Żaden iloczyn skalarny, który w niej określimy (np. ten,
który działał przy C[0,1] z drugą normą całkową), nie będzie zgodny
z normą supremum. Przestrzeń Hilberta to zupełna przestrzeń
unitarna (a więc przestrzeń Banacha z iloczynem skalarnym).
- Podstawowe fakty zachodzące w przestrzeniach unitarnych:
nierówność Schwartza, równość równoległoboku, tw.
Pitagorasa.
- CAŁKA RIEMANNA
- Na wykładzie omówiliśmy parę zagadnień związanych z całką
Riemanna. Skupiliśmy się nie tyle na stronie rachunkowej (tę większość z Was
dobrze zna), co na ideach. Uczeń szkoły średniej umie rozwiązywać równania
kwadratowe za pomocą delty. Student pierwszego roku powinien rozumieć, skąd się ta delta bierze. Podobnie:
student pierwszego roku umie liczyć całki takie, siakie i owakie, a Wy
powinniście rozumieć następujące zagadnienia:
- co funkcje pierwotne mają wspólnego z polem pod wykresem;
- co to znaczy całkowalność funkcji;
- dlaczego możemy zamieniać całki wielokrotne na iterowane, czyli jak
zobaczyć twierdzenie Fubiniego na rysunku;
- jak liczyć długości krzywych i dlaczego nie można ich przybliżać
zygzakami;
- skąd się bierze Jakobian i co to jest.
- MIARA i CAŁKA LEBESGUE'A
- miara jako uogólnienia pojęcia długości
- Analizując przykład funkcji niecałkowalnej w sensie Riemanna (tej,
która na wymiernych punktach odcinka [0,1] przyjmuje 0, a na
niewymiernych 1), stwierdziliśmy, że to, że nie umiemy policzyć tej
całki wynika z tego, że nie umiemy policzyć "długości" zbioru liczb
niewymiernych na odcinku (całka wyrażałaby pole pod wykresem naszej
funkcji, a więc byłaby iloczynem jedności i długości tego zbioru).
Naszym celem jest więc uogólnienie pojęcia długości z przedziałów (ich
długości umiemy mierzyć) na bardziej skomplikowane zbiory.
- Określiliśmy, jakie warunki powinna spełniać taka uogólniona funkcja
mierząca zbiory - miara: miara zbioru pustego powinna być zerowa,
a miara rozłącznej sumy przeliczalnie wielu zbiorów powinna być sumą
miar owych zbiorów. Niestety pewnym problemem jest to, na czym określić
tę funkcję: okazuje się, że nie można tego zrobić na wszystkich
podzbiorach prostej. Musimy wybrać jakąś rodzinę podzbiorów prostej,
która z jednej strony zawierałaby tylko porządne zbiory (cokolwiek to
znaczy), a z drugiej była możliwie szeroka.
- Rozsądnie byłoby zgodzić się z następuącymi postulatami:
- przedziały (otwarte) są porządne;
- jeśli dany zbiór jest porządny, to jego dopełnienie też;
- przeliczalna suma porządnych zbiorów jest porządna.
Najmniejsza rodzina podzbiorów prostej, która spełnia te postulaty
nazywana jest rodziną zbiorów borelowskich. Umówimy się, że
będziemy próbowali mierzyć tylko i wyłącznie zbiory borelowskie.
Na szczęście jest to na tyle
szeroka rodzina, że trudno znaleźć zbiór, który borelowski nie
jest.
- Ogólnie: miara jest to funkcja spełniająca dwa wymienione wyżej
warunki określona na pewnym sigma-ciele. Przestrzeń miarowa, to
trójka: zbiór, wyróżnione sigma-ciało jego podzbiorów, które będziemy
mierzyć i miara określona na tym sigma-ciele.
- miara Lebesgue'a po prostu szczególnym przypadkiem miary -
zresztą najważniejszym. Miara Lebesgue'a mierzy (borelowskie) podzbiory prostej (ale
analogicznie można ją definiować na każdej przestrzeni
euklidesowej). Ma ona intuicyjną definicję i szereg zalet. M.in.
mierzy przedziały tak, jak powinna, jest niezmiennicza na
przesunięcia, itd.
- całka Lebesgue'a
- Wracając do naszego przykładu funkcji niecałkowalnej w sensie
Riemanna: kiedy wiemy już, jaka jest miara zbióru liczb
niewymiernych, może przymierzyć się do określenia, ile powinna
wynosić całka po tej funkcji. Jeśli całka ma wyrażać intuicje pola
pod wykresem, to w tym przypadku powinna wynosić 1.
- Podobnie dla każdej innej tego typu funkcji (a więc dla tzw.
funkcji charakterystycznych) - o ile zdefiniowane są one przy pomocy
zbioru borelowskiego, umiemy policzyć z nich całkę w ten sposób (tak
naprawdę my w tej chwili definiujemy właśnie tę
całkę jako miarę zbioru, który służy do zdefiniowania rozważanej
funkcji charakterystycznej).
- Równie intuicyjnie potrafimy zdefiniować całkę dla trochę
bardziej skomplikowanych (ale wciąż prostych) funkcji
będących skończonymi kombinacjami liniowymi funkcji
charakterystycznych.
- Kontynując tę wieloetapową definicję dochodzimy w końcu do
funkcji borelowskich: okazuje się, że funkcje borelowskie możemy
przybliżać punktowo funkcjami prostymi. Dzięki temu umiemy
zdefiniować całkę z każdej funkcji borelowskiej, za pomocą całek
funkcji prostych.
- Zdefiniowana w ten sposób, przy pomocy miary Lebesgue'a, całka
jest mądrzejsza od całki Riemanna: umie całkować wszystkie funkcje,
która umiała całka Riemanna (dając te same wyniki) i dużo więcej (na
czele z naszą osławioną już funkcją charakterystyczną liczb niewymiernych na
odcinku). Poza tym ma szereg innych porządnych własności. O
niektórych mówiliśmy na wykładzie.
- Miara, całka a rachunek prawdopodobieństwa.
- Miara jest nie tylko uogólnieniem pojęcia długości, ale może
przede wszystkich formalizacją pojęcia prawdopodobieństwa. Już
definicja przestrzeni miarowej powinna nasunąć skojarzenia: X jest
zbiorem zdarzeń elementarnych, sigma-cialo to zdarzenia losowej, a
miara to wlasnie prawdopodobienstwo (w takim ujeciu warto zalozyc,
że miara calego X wynosi 1).
- Wszystkie pojęcia, które znacie z rachunku prawdopodobieństwa
można sformalizować w ten właśnie sposób: zmienna losowa to funkcja
mierzalna z X w prostą rzeczywistą. Calka z f po X wzgledem miary P
to po prostu wartosc oczekiwana (tak wiec abstrakcyjne miary i calki
po tych miarach wcale nie sa jakims specjalnym kuriozum, to po
prostu wartosci oczekiwane). Rozklad zmiennej losowej to miara na R,
ktora mierzy podzbiory borelowskie tak jak miara P mierzy ich
przeciwobrazy. W koncu: gestosc to pewna funkcja borelowska, ktora
umozliwa zdefiniowanie rozkladu jako calki wzgledem miary
Lebesgue'a.
| |